Koleżanki i Koledzy,
ze smutkiem piszę o śmierci Jerzego Raciborskiego.
Zawsze ciężko nam jest gdy umiera znajomy. Odszedł dziś od nas dobry człowiek i polski patriota.
Na posiedzeniach naszej Komisji nie bał się mieć odmiennego zdania od większości i potrafił swojego stanowiska dzielnie bronić.
Poznałem Jurka w listopadzie 1989 roku, na założycielskim zebraniu branżowej struktury krajowej, odrodzonej "Solidarności". Miał za sobą ciężką historię stanu wojennego i prześladowań ze strony reżymu PRL, ale w przeciwieństwie do wielu osób mniejszego ducha nie dał się zastraszyć i z zapałem organizował odnowę Związku. Ten duch niezależności i odwagi potem zawsze mu towarzyszył.
Poznałem go dobrze podczas naszych długich rozmów telefonicznych, gdy przekonywaliśmy się wzajemnie i ucieraliśmy nasze opinie. Ostatni raz rozmawialiśmy na przedwiośniu i nawet trochę dziwiłem się, że się nie odzywa.
Będzie Go nam brakowało.
Niech spoczywa w Bogu.