Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej
 




Organizacje
Podzakładowe


Humor dnia

Aktualności

Autor: Sławomir Steltmann   Data: 2014-01-24
Minister M. Boni "bije się w pierś"
- Mam gorzką satysfakcję. Gdy w różnych miejscach upominałem się o Pocztę Polską, słyszałem: "zostaw to, niech rynek decyduje". Rynek oczywiście niech decyduje, ale we wszystkich krajach europejskich to są rynki regulowane. Ze względu na ochronę tajemnicy korespondencji musi być gwarancja, że to, co jest przekazywane przez pośrednika, dotrze bezpiecznie i na czas i nie złamie zasady prywatności - mówił w TOK FM były minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.
Boni komentował sytuację przesyłek sądowych, którymi od stycznia zajmuje się nie Poczta Polska, ale Polska Grupa Pocztowa wspólnie z InPostem i Ruchem. W sprawie problemów z sądowymi przesyłkami od słuchaczy TOK FM i internautów dostaliśmy bardzo dużo maili: że ktoś jest w domu, a mimo to doręczyciel zostawia mu awizo; że przesyłkę trzeba odbierać na stoisku monopolowym albo w sklepie ze szczurami, często oddalonym o kilka kilometrów od miejsca zamieszkania; że doręczyciele są niekompetentni. Są już także pierwsze przypadki odwoływania sądowych rozpraw z powodu zmiany operatora pocztowego dostarczającego wezwania.

"Czy rząd nie puknął się w głowę?"

- Czy rząd nie puknął się w głowę "będziemy mieli akta sądowe przechowywane w jakichś dziwnych punktach typu lombardy, które są tradycyjnym biznesem mafii". Czy to jest bezpieczne? - pytał prowadzący audycję Michała Boni.

- To nie rząd decyduje o takiej sprawie. Od 1 stycznia 2013 wprowadziliśmy uwolniony rynek. Ustawa na trzy lata daje pewne gwarancje Poczcie, ale otwiera się na wszystkich innych. Przetarg był ogłoszony przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Zwracałem uwagę, gdy otrzymałem sygnał z Poczty, że ich zdaniem partner, który ma szanse wygrać przez cenę, nie wypełnia wymogów związanych z dostępnością sieci. Takie uwagi przekazaliśmy ministerstwu. Ci, którzy na niższych szczeblach dokonywali rozstrzygnięć, taką decyzję podjęli. Odwołania Poczty zostały odrzucone. Wszyscy popełnili ten błąd, przed którym Poczta Polska ostrzegała - mówił Boni.

"Mam gorzką satysfakcję"

- To, jakie mamy sprawy w sądzie i z kim, to są niezwykle delikatne sprawy. A wiemy, kto pracuje w kiosku Ruchu, widzimy też tych łysych dżentelmenów, którzy pracują w lombardach, albo osoby pracujące na godziny bez żadnych umów w sklepikach. Nie mam żadnej gwarancji prywatności - mówił Żakowski.

- Mam gorzką satysfakcję. Gdy w różnych miejscach upominałem się o Pocztę, słyszałem: "zostaw to, niech rynek decyduje". Rynek oczywiście niech decyduje, ale we wszystkich krajach europejskich to są rynki regulowane. Ze względu na ochronę tajemnicy korespondencji musi być gwarancja, że to, co jest przekazywane przez pośrednika, dotrze bezpiecznie i na czas, i nie złamie zasady prywatności - odpowiadał Boni. - Ustawa tworzy dobre ramy. To się działo na niższych szczeblach. Pracownicy dokonali takiego wyboru. Źle się stało. Myślę, że warto się nad tym od strony formalnej zastanowić - dodawał.




Źródło: www.tokfm.pl





Karta Rabatowa Orlen








 
Webmaster: Sławek  ®2007