Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej
 




Organizacje
Podzakładowe


Humor dnia

Aktualności

Autor: Nasz Dziennik   Data: 2014-02-14
Poczta jeszcze Polska
Spektakularna porażka w przetargu na obsługę przesyłek sądowych i prokuratorskich zwróciła uwagę opinii publicznej na ostatnią niesprzedaną wielką i jeszcze całkowicie polską firmę - Pocztę Polską.

Wiele wskazuje na to, że oddanie w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, które bada obecnie prokuratura, CBA i NIK, prywatnemu podmiotowi kontraktu wartego pół miliarda złotych stanowi zapowiedź rzucenia narodowego operatora bez żadnej osłony na pożarcie rynkowym rekinom. Walka toczy się o wielki rynek usług pocztowych sięgający ponad 2 mld euro rocznie, a polec w niej może czysto polska firma zatrudniająca prawie 90 tys. pracowników, dysponująca 8 tys. punktów pocztowych na terenie całej Polski, niekorzystająca z jakichkolwiek dotacji państwowych i spełniająca najwyższe jakościowo normy.

Taniość w cenie

W listopadzie 2013 r. Centrum Zakupów dla Sądownictwa zdecydowało, że najkorzystniejszą ofertę w przetargu na obsługę korespondencji sądów powszechnych oraz prokuratur złożyła nie największa na rynku Poczta Polska, stanowiąca po wojsku i policji trzecią pod względem zatrudnienia instytucję w kraju, ale niewielka Polska Grupa Pocztowa, która przedstawiła ofertę tańszą o blisko 85 mln zł od propozycji narodowego operatora. Poczta Polska złożyła odwołanie od wyników przetargu, zarzucając PGP m.in. brak zarówno wymaganej liczby placówek, jak też ogólnokrajowej działalności.

Zostało ono odrzucone przez Krajową Izbę Odwoławczą, która uznała, że PGP ma zagwarantowaną możliwość wykonywania zamówienia w oparciu o wymaganą sieć ponad 7 tys. placówek pocztowych, a także spełnia wszystkie inne kryteria konieczne do realizacji kontraktu. W grudniu PGP podpisała umowy ze Skarbem Państwa, Sądem Apelacyjnym w Krakowie oraz prokuratorem generalnym na obsługę korespondencji sądów powszechnych i prokuratur, co do tej pory było absolutną domeną Poczty Polskiej. Dwuletni kontrakt wszedł w życie od początku stycznia br. i jest wart ok. 500 mln złotych. Dla operatorów prywatnych działających na polskim rynku otworzyła się nadzieja, że jest to początek końca Poczty Polskiej. Wskazują oni, że ich oferty są tańsze, dzięki czemu państwo i obywatele wydają na usługi pocztowe mniej pieniędzy.

Obrońcy Poczty argumentują, że trudno argument finansowy uznać za decydujący, gdy konkurują ze sobą stabilna firma państwowa zatrudniająca etatowo wysoko kwalifikowaną kadrę, płacąca w sposób przejrzysty podatki i wszelkie daniny państwowe, dysponująca wystandaryzowanymi punktami pocztowymi rozmieszczonymi równomiernie na terenie całego kraju, i podmiot zarejestrowany gdzieś na Cyprze, zatrudniający ludzi na umowy śmieciowe, wykorzystujący do swojej działalności przypadkowe lokale typu warzywniaki, sklepy rybne, lombardy czy kioski.

Okoliczności przetargu, decyzja KIO, a także wypowiedzi jednej z jego stron są obecnie przedmiotem śledztwa prokuratury, procesu sądowego, a także kontroli NIK. Zdaniem skarżącej Poczty Polskiej, bez odpowiedniej liczby wyspecjalizowanych placówek PGP nie jest w stanie zrealizować przyjętego zadania bez negatywnego wpływu na działanie wymiaru sprawiedliwości i poczucia bezpieczeństwa milionów obywateli.

Ciekawe, że dopuszczenie Polskiej Grupy Pocztowej do przetargu stało się możliwe dopiero po zmianie Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia przez Krajową Izbę Odwoławczą. W październiku 2013 roku orzekła ona, że dowód nadania przesyłek poleconych nadawanych przez sądy lub prokuratury nie musi być wystawiany z mocą urzędową, o której mowa w art. 17 prawa pocztowego. Taką "moc urzędową" zgodnie z prawem prasowym ma jedynie potwierdzenie wydane przez placówkę pocztową operatora wyznaczonego - do niedawna zwanego narodowym - czyli Poczty Polskiej.

- To się w głowie nie mieści, jak to możliwe, że przecież nie w republice bananowej, ale w państwie prawa średniej klasy urzędnik, jakim jest szef KIO, może nakazać wykreślenie ze specyfikacji warunków gwarantowanych ustawą - protestuje Janusz Szabowski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej. - Okazało się zupełnie bez znaczenia to, że w Poczcie Polskiej listonosze doręczający przesyłki specjalne są sprawdzani pod kątem niekaralności, a niezgodne z prawem użycie naszej pieczęci pocztowej jest obwarowane odpowiedzialnością dyscyplinarną i karną!

Związkowcy podejrzewają, że przebieg przetargu mógł być wynikiem zamówienia politycznego, gdyż wśród rządzącej koalicji od lat panuje przekonanie, że najlepiej byłoby Pocztę Polską rozparcelować na ponad 100 podmiotów i w ten sposób pozbyć się tego państwowego "molocha".

- Tu może nawet nie chodzi o samą firmę, ile o znacznie droższy, bo wart ok. 10 mld zł rocznie, polski rynek usług pocztowych ?wskazuje Janusz Szabowski. - A chętnych nie brakuje, choćby za miedzą, Niemcy i Holandia właśnie zostały wyparte z Azji i rozglądają się, na który rynek wejść.

W służbie Polsce

Mająca blisko pięćsetletnią tradycję Poczta Polska zawsze traktowana była jako ważna instytucja państwowa umocowana na najwyższych szczeblach władzy. Choć znana była już w czasach Bolesława Chrobrego, to jednak za jej narodziny uznaje się 1558 rok, w którym król Zygmunt August "ustanowił stałe połączenie pocztowe między Krakowem a Wenecją przez Wiedeń, za pomocą poczty, czyli koni rozstawnych".

Poczta dzieliła los Polski. Pod zaborami straciła narodowy charakter. Reaktywowana w 1815 roku poczta Królestwa Polskiego przez kilkanaście lat nie była podporządkowana władzom Rosji, ale straciła autonomię za współpracę z powstańcami listopadowymi. Odzyskała ją na moment w 1862 r., by znów za wspomaganie Powstania Styczniowego przez m.in. wysyłanie pism i gazet Rządu Narodowego w skrytkach przy ekstrapocztach państwowych lub przez specjalnych posłańców po upadku powstania znów pożegnać się ze względną autonomią.

Po odzyskaniu niepodległości poczta stawała się jednym z organów administracji państwowej, zapewniając łączność pomiędzy trzema byłymi zaborami. Rola poczty jako instytucji państwowej wzrosła z chwilą powołania, dekretem Naczelnika Państwa z 5 lutego 1919 roku, odrębnego Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Przełomowym momentem było utworzenie w 1928 roku państwowego przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon (PPTiT). O jej znaczeniu w II Rzeczypospolitej świadczył fakt, że w myśl wprowadzonych zasad wszystkie świadczenia wykonywane przez pocztę na rzecz organów i przedsiębiorstw państwowych miały być opłacane, natomiast sama PPTiT była zwolniona od uiszczania jakichkolwiek podatków i danin na rzecz Skarbu Państwa i związków samorządowych. Pracownicy PPTiT byli funkcjonariuszami państwowymi.

W czasie II wojny światowej szczególnym heroizmem wsławili się obrońcy Poczty Gdańskiej, których Niemcy bestialsko rozstrzelali.

W okresie okupacji hitlerowskiej polska poczta była tajną instytucją o charakterze wojskowym. Dopiero w czasie Powstania Warszawskiego stała się instytucją użyteczności publicznej. Na mocy porozumienia naczelnika Głównej Kwatery Harcerstwa z Komendą Warszawskiego Okręgu AK utworzono Główną Pocztę Harcerską i jej placówki w wyzwolonych dzielnicach miasta.

Przez pierwszą dekadę komunistycznej PRL funkcjonowanie PPTiT opierało się na przedwojennych podstawach prawnych interpretowanych i stosowanych zgodnie z charakterem totalitarnego państwa. Nowe prawo pocztowo-telekomunikacyjne określił dekret o łączności z 11 marca 1955 roku, który czynił z Ministerstwa Łączności absolutnego monopolistę w zakresie usług pocztowych. Państwo miało wyłączne prawo przyjmowania, przesyłania i doręczania korespondencji pisemnej w obrocie krajowym i zagranicznym, a także przejęło całkowicie kolportaż czasopism.

Osiem lat bezustannej restrukturyzacji

Istotnym momentem mającym wpływ na obecną sytuację Poczty Polskiej była restrukturyzacja z 1991 r., w wyniku której ze struktury państwowej jednostki organizacyjnej Polska Poczta, Telefon i Telegraf wyłączono część zajmującą się usługami telekomunikacyjnymi i utworzono Telekomunikację Polską, którą następnie w wyniku szeregu przekształceń własnościowych "sprywatyzowano".

- To nie było sprywatyzowanie firmy, tylko kupienie naszego rynku usług telekomunikacyjnych przez operatora państwowego Francji ?uważa Janusz Szabowski. - Nie chcemy, żeby nasza firma poszła tą drogą, dlatego dwukrotnie występowaliśmy jeszcze do ministra Grada z propozycją prywatyzacji pracowniczej. Wiadomo, że to nie jest prosta sprawa, wymaga zaangażowania i przychylnego podejścia kapitałowego ze strony Skarbu Państwa. Minister Grad zupełnie nie zainteresował się tą koncepcją, a szkoda, bo są na świecie firmy naprawdę duże i mocne, które w tym wariancie doskonale funkcjonują - uważa wiceprzewodniczący "Solidarności" Pracowników Poczty Polskiej.

Poczta Polska, która po komercjalizacji z 2009 r. jest spółką akcyjną, od 8 lat przechodzi proces permanentnej restrukturyzacji przybierającej w różnych okresach różne formy. Był okres zarzuconych już redukcji punktów pocztowych i zwolnień grupowych. W tym czasie pracę straciło ok. 20 tys. osób, a liczba punktów zmniejszyła się do 7 tys. 800. Obecne władze spółki stawiają na rozwój segmentu usług bankowo-finansowych. Poczta Polska prowadzi bank, fundusz emerytalny, firmę ubezpieczeniową, świadczy usługi logistyczne. Wpływy z pozapocztowej działalności stanowią ok. 10 proc. przychodów całej grupy.

Firma systematycznie ogranicza też zatrudnienie, prowadząc tzw. Program Dobrowolnych Odejść (PRO). W 2012 roku odeszło na tych zasadach 2,2 tys. osób, rok później już ponad 4 tysiące, a plany na 2014 r. przewidują 4 tys. następnych zwolnień.

Zwijanie państwa

Uwolnienie rynku pocztowego w Polsce zgodnie z trzecią dyrektywą pocztową Parlamentu Europejskiego z lutego 2008 r. miało nastąpić do 31 grudnia 2010 roku. Dyrektywa dała jednak państwom, które przystąpiły do Unii Europejskiej po 1997 r., możliwość przesunięcia tego terminu.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości wynegocjował maksymalny 5-letni okres ochronny dla Poczty Polskiej, aby mogła ona przygotować się do konkurencji z podmiotami prywatnymi ? polskimi i zagranicznymi. Całkowita liberalizacja rynku pocztowego nastąpiła z początkiem 2013 r. i była poprzedzona nowelizacją prawa pocztowego. W sposób typowy dla rządu Donalda Tuska nowe prawo pocztowe przyjęto dosłownie za pięć dwunasta.

? Na dwa miesiące przed uwolnieniem rynku pocztowego procedujemy projekt ustawy, który powinien dawno znaleźć się w parlamencie i być uchwalony ? wytykał rządowi z trybuny sejmowej poseł Jerzy Polaczek, minister transportu w rządzie PiS, jeden z negocjatorów rządu z UE w sprawie rynku pocztowego. ? Z tego punktu widzenia niewykorzystanie tego czasu uważam za kompromitujące rząd, a nie parlament.

Przyjęty ostatecznie projekt autorstwa rządu PO ? PSL budził szereg zastrzeżeń zarówno ze strony opozycji, jak i związków. Za absurdalne uznano m.in. przeniesienie nadzoru właścicielskiego nad Pocztą Polską do nowego ministerstwa, Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, kierowanego przez Michała Boniego.

? Moje wątpliwości budziła również postawa rządu w trakcie prac nad nowym prawem pocztowym, gdzie rząd niejednokrotnie popierał takie rozwiązania, które z punktu widzenia Poczty były niekorzystne ? wskazuje poseł Polaczek, podając jako przykład model tzw. opłaty wyrównawczej z tytułu świadczenia przez operatora wyznaczonego usługi pocztowej. ? Z jednej strony Poczta musi najpierw finansować z usług deficytowych 2 proc. odpisu, pogarszając swój wynik finansowy w trakcie roku kalendarzowego, a ewentualny zwrot dostaje wiele miesięcy po rozliczeniu tych usług przez decyzje regulatora. To tylko jeden z elementów większej całości składającej się na niekorzystne otoczenie prawne, w jakim funkcjonuje narodowy operator pocztowy.

Liberalizacja rynku pocztowego przyniosła już pierwsze wymierne efekty w postaci pogorszenia się sytuacji finansowej Poczty Polskiej. O ile w 2011 roku zanotowano prawie 160 mln zł, a rok później 163 mln zł brutto zysku, o tyle w 2013 roku ten zysk w całej grupie wynosił 80-100 mln złotych.

? To jest kwestia konkurowania z innymi operatorami w sytuacji, gdy dla Poczty Polskiej jest wyznaczony ustawowy obowiązek realizacji usługi powszechnej, a w tym zakresie inni operatorzy są ? mówiąc eufemistycznie ? nie za bardzo skorzy do tego, by angażować środki inwestycyjne na docieranie ze swoimi usługami do polskiej prowincji ? komentuje ubiegłoroczny słabszy wynik finansowy Jerzy Polaczek. ?Jednak w każdym państwie europejskim do obowiązków państwa należy zapewnienie skuteczności, dostępność i powszechność usług pocztowych przez stworzenie właściwych warunków do funkcjonowania rynku pocztowego.

Poseł widzi postawę rządu wobec Poczty Polskiej jako element szerszego zjawiska tzw. zwijania się państwa w czasie rządów Tuska, co przejawia się m.in. likwidacją kilkuset posterunków policji, redukcją liczby sądów, szkół i m.in. również placówek pocztowych.

? Jest to przykład charakterystycznej dla tej ekipy bierności państwa wobec problemów, które dotykają przede wszystkim tzw. zwykłego obywatela ? podkreśla.

Źródło: Nasz Dziennik





Karta Rabatowa Orlen








 
Webmaster: Sławek  ®2007